nagrodę otrzymują BACZKI, NASZAMAGNOLIA, KROPKA
GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
GRATULACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
do czego służy ta maszyna?????????????
oczywiście do wygrania nagrody !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
tak jak obiecałam zamieszczam aktualne foteczki. Tynki mamy już skończone
nasza kuchnia
salon i kominek
mamy już rozporowadzone ogrzewanie
i całe centrum dowodzenia
w posadzkach ukryjemy napowietrzenie kominka i odkurzacz centralny
a na zewnątrz..... dawno, dawno temu zamontowano Nam przydomowa oczyszczalnię ścieków...
a tu rozsaczacz (musicie uwierzyć na słowo na razie, a później będzie widac bujna trawę :)
z prac weekendowych- wietrzenie wietrzenie i jeszcze raz wietrzenie - niech tynki schną. ogarnęlismy trochę "ogródek" bo już miejsca zaczyna nam brakować,
zakupiliśmy ogrodzenie - przyjedzie pod koniec tego tygodnia, rozmawialiśmy (wstępnie) z brukarzem, dogadaliśmy się z Panem od posadzek - od wtorku wylewamy i niech też schną.
no i znowu, jak się sypie to ... po kolei.
Wczoraj Maruś pogonił brukarza . Powiem szczerze że jakoś spłynęło to po mnie, bo w sumie od początku facet miał jakiś problem. Pierwsze potkanie było chyba w marcu albo i w lutym. Pan obejrzał działke, wycenił swoja prace no i umówiliśmy się na 15lipca na początek prac. Od tego czasu koncepcja troszkę się zmieniła- zdecydowaliśmy o tarasach z kostki + zrobiliśmy projekt ułożenia. Od maja chciałam sie z facetem umówic żeby dogadać te zmiany, ewentualnie podpytać jako fachowca o jakieś rozwiązania, ale... a to miał komunie a maju, a to robił gdzieś daleko, a to goście do niego przyjechali, a to on wyjechał i tak cały czas coś tam nie po drodze. W końcu podstęp: " A kiedy Szanowny Pan dysponuje czasem? Bo ja sie dostosuję, nawet o 4 rano przed wyjazdem Pana do pracy umówimy się." I klops lało jak scebra i spotkanie odwołaliśmy. No więc kolejne podejście wczoraj - skoro 15 lipca ma przyjść, został tydzień no to pogadajmy co ch cemy i czego oczekujemy. A Pan: że w piątek to on pracuje do późna i do tego daleko, w sobotę też nie bardzo, a w niedzielę to on chce miec wolne. W zwiazku z czym Mario do niego: "A to dziękuję Panu za współpracę." i się rozłaczył. Nadmienię że Pan mieszka niedaleko Nas - maks. 5km. Także zostaliśmy bez brukarza. Trudno kostka poczeka, najwyzej umówimy sie z kimś na jesień i też będzie. W końcu jak ubłoceni przyjedziemy do pracy to będzie widac że z miasta na wieś poszliśmy . Gumowce czy walonki zakupimy i będzie ok. Z calego pozytywu - jakos spokojnie to przeszłam, pewnie przeczucie że tak siię stanie, a do tego już dawno temu miałam ochote to zrobić. Lepiej zawczasu niż póżnije bujac się z nim .
Z pozytywów - POGODA w końcu się polepszyła, więc może i tynki zaczną schnac. Hydraulik zaczął robić podłączenia pod ogrzewanie więc pomalutku z robotą do przodu. W weeken porobię fotki aktualne - juz obiecuję a nawet daję słowo.
no ręce opadają. Pogoda w tym roku wyjątkowo Nas nie rozpieszcza. leje i leje, kiedy ktoś ten kran zakreci . Tynki mamy już zrobione - wczoraj byłam, widziałam, niestety fotek nie zrobiłam bo aparatu nie miałam . Tynki mokre jak jasna ..... i co gorsze przez wilgoc wogóle nie schną.
Co do przodu????
Zamówiliśmy już kominek wyszedł Nas wg kalkulacji lekko ponad 7300 + kamień na wykończenie. Umowa podpisana, zaliczka wpłacona i najpóźniej na 16.08 (ze względu na Nasz wyjazd) montaż, chociaż Pan Nas zapewnił że jeśli wkład będzie i moce przerobowe mu pozwolą to moze i pod koniec lipca zamontują.
Mamy wyliczona kostkę brukową - szok 272m - no ale cóż, będziemy miec lądowisko
Reszta jakoś idzie jak krew z nosa. Musimy umówić się z fachowcem od schodów ale jakoś cięzko zgrac terminy, Pan od kostki po wielkich bojach udało sie z nim umówić ale... nam coś wypadło i klops. Nie wiem czy my to jakoś poukładamy.