no i musze żale swoje wyrzucić . i cóż że ekipa tak wcześnie stawia się do pracy jak to tylko pozorne zachowania. no ale.... do M mogę powiedzieć, że intuicję miałam. ale od poczatku...
osobiście nie byłam zwolenniczką żeby Panowie dostali kaskę przed zakończeniem wszystkiego, ale M chlapną w jednej z rozmów, że dostaną kasę jak zakończą taras (w sumie skończyli zostało go tylko zapiaskować) wiec słowo się rzekło i kase za taras dostali w środę wieczorem. wczoraj przyjechali wcześnie rano. przed wyjazdem do pracy pytam:" plan na dziś?" odpowiedź: "zrobimy chodnik". myślę spoko jak tak sprawnie idzie to CACY!!! ale nie wypowiedziałam tego na głos, lepiej nie chwalić dnia przed zachodem. poza tym patrząc na Panów wywnioskowałem, że kasa za taras została "przelana" no ale .... są do pracy chetni myślę OK.
wracam późnym popołudniem do domu patrzę nie ma jednego z Panów z ekipy (poranny wyglad świadczył ze miał ciężką noc), pytam męża a on mówi że no koło południa zaniemógł i opadł z sił (ale facet z całej ekipy w mojej ocenie zna się najlepiej na robocie). no dobra przyjęłam to na klatę, ale cóż patrzę chodnik ułożony, robotę chodnikową robi sam właściciel OK niech tak będzie. no i ... zaczęło się weszłam na chodnik (jak już ekipa odjechała) ide od furtki - ładnie, cacy i jak tu nagle .... no normalnie bez ładu i składu powkładane te kostki, źle porobine łuki na "skrzyżowaniu ścieżek" (zresztą popatrzycie na zdjęciach). no to dawaj normalnie pazury zaostrzyć i wycigągam te kostki co mi sie nie podobają i kombinuję jak zrobić żeby to wyglądało estetycznie (dobrze że piachem nie zasypali). wywaliłam popatrzyłam na pozostałe i okazało się że pół chodnika na długości jakis 6-7 m jest do poprawy.
dziś 5.30 ma być ekipa - no to ja oczywiście czekam cierpliwie na nich i dawaj, pokazałam im wszystko co i jak, oni przyjęli to "na klatę' i że poprawią, ale na gadaniu się skonczyło, bo ja pojechałam do pracy a ekipa się zmyła (został jeden Pan) i pojechała na drugą robotę - własnie zadzwoniłam do M, z pytaniem jak roboty postępują i mnie o tym poinformował. no ciśnienie mi skoczyło. także chyba zacznę motywować ekipę ostro bo .... nie skończą mi roboty. a teraz możecie popatrzeć na niuanse o które się czepiłam, niekóre widać, niektóre po przesunięciu i prezłożeniu kostek zniwelowałam lekko
tu niżej widac że 3,4 i 5 rząd od lewej jest do poprawy na długości aż do "skrzyżowania ścieżek" + do poprawy zakończenie białym paskiem
do poprawy "trójkącik" i zejście dwóch alejek
i tu też "rozejście" ścieżki jest niesymetrycznie, więc kazałam rozłożyć paski po 4 rzędy na boki
i jeszcze niespodzianka zrobiona mi przez M, wyrównał teren za tarasem, przegrabił, przekopał i chyba trawkę w sobotę zasieje. Dzieki
także po pracy lecę do domu i rozprawiam sie z towarzystwem.